Natalie
się zgodziła i usiadła, ale usłyszała nie to, czego się spodziewała.
- Jesteś w prawdziwym niebezpieczeństwie – poinformował ją Edward. –
Całe szczęście, że akurat byłem w poblisku.
- Kto to był? – nie mogła dojść do siebie, gdy spostrzegła, że na bluzce
ma zielone plamy od trawy. – Ten Hydrofor?
- To nie był zwykły bomż – Edward był lapidarny. – Czarodziej, i to w
dodatku zły. Już go kiedyś spotkałem.
- Ty tak poważnie?
- Nie widziałaś, co się działo? Nie straciłaś tchu tak sobie z niczego,
oberwałaś zaklęciem.
- Ale czego ode mnie mógł chcieć? – Natalie była bezgranicznie
zdziwiona. – Jestem przecież zwykłą dziewczyną, nie znam się na czarach… Zaraz,
znaczy, że ty też jesteś czarodziejem?
- Staram się, jak mogę – Edward był bardzo tajemniczy. – Nie jestem na tyle
mocny, żeby zmienić piasek na plaży w risotto, ale na przepędzenie Hydrofora
wystarczyło. Pewnie siedzi gdzieś w szalecie i dochodzi do siebie.
Natalie
siedziała jak posąg, niezdolna do wymówienia czegokolwiek, bo pochłaniało ją
myślenie. Nagle zobaczyła Chrisa po drugiej stronie ulicy, jak szedł sobie za
rączkę z tą ograniczoną pindzią Sarą. Spoglądała na nią i się zastanawiała, jak
to możliwe, że takiej krewecie trafił się najlepszy chłopak w szkole. I jeszcze
wyglądał na zadowolonego! Natalie patrzyła na Sarę z całą pogardą, jaką mogła w
nią włożyć. I nagle… Sara krzyknęła, a na jej jasnych spodniach pojawiła się żółtawa
plama, która zaczęła się szybko rozszerzać. Wpadła w płacz, a Chris zaczął na
nią krzyczeć.
Natalie na ten
widok nie umiała stłumić satysfakcji i wybuchła perlistycznym śmiechem. Edward
aż podskoczył na ławce.
- Natalie, spójrz mi w oczy – powiedział. – Głęboko w oczy.
Zrobiła,
co kazał, bo mogłaby w te oczy patrzyć bez końca. Edward zaś poruszył palcami i
powiedział:
- Tha ton skotoso.
Nie
wiedziała, jak długo spoglądali sobie w oczy. Wreszcie Edward przerwał
milczenie.
- To niesamowite – powiedział.
- Ale co?
- Masz moc. Potrafisz wywoływać u ludzi sensacje żołądkowe.
- Ale… ona się sama usikła! – Natalie niezupełnie wszystko rozumiała. –
Nigdy wcześniej nie miałam czegoś takiego!
- Jesteś w mylnym błędzie. To jest twój talent paranormalny – tłumaczył
spokojnie Edward. – Ja się na tym znam. Sądzę, że masz jeszcze więcej innych
mocy, chociaż się na razie nie ujawniły.
- Ale skąd mogę je mieć?
- Nie wiem. Ale jestem pewien, że to dlatego cię szukają.
- Szukają? To jest ich więcej?
Edward
smutno pokiwał głowa.
- Hydrofor to sługa potężnego wampira znanego jako Czarny Hrabia.
- Jak to? – ze zdziwienia Natalie zatrzepotała rzęsami. – Myślałam, że
wampirów nie ma.
- Chyba właśnie przeżywasz niezłe zaskoczenie – Edward uśmiechnął się szeroko.
– A Czarny Hrabia to prawdziwie niebezpieczny krwiopijca.
- No tak – przypomniała sobie Natalie. – Hydrofor mówił, że zabierze
mnie do swojego pana, ale myślałam, że chodzi mu o… zresztą nieważne. Ale skoro
go pokonaliśmy, to w czym problem?
- Myślisz, że był sam? Hrabia na pewno wysłał już innych łowców twoim
śladem. Tylko patrzeć, aż przybędą do Horton, a ja nie potrafię ochronić cię
przed wszystkimi. Musisz uciekać.
- Dokąd? – Natalie serce się przewróciło w piersi. – Nie znam żadnej
kryjówki.
- Pojedziesz ze mną – zadecydował Edward. – Podjadę do ciebie o ósmej
wieczorem i wyjedziemy na wschód.
Natalie
dała Edwardowi się odprowadzić. Pod domem nagle pocałowała go w usta i zanim
zdążył odpowiedzieć, weszła do domu. Potem zamknęła się w pokoju.
Dużo
myślała o tym, co ją spotkało. Paprykować Chrisa, dla niej naprawdę zaczyna się
nowe życie! Nigdy by nie przypuszczała, że Edward Patel, od pierwszego dnia ściągający
na siebie uwagę wszystkich dziewczyn w szkole, z własnej woli będzie się tak nią
opiekował. Potem założyła grafitowe rurki, top w kwiaty w kolorze bakłażana i
czarny cienki sweter, i zaczęła się pakować. Wzięła walizkę, wrzucając do niej
różne ubrania, buty, kosmetyczkę, kilka butelek wody, pamiętnik, ipoda, i inne
rzeczy. Coś ją tknęło i wyjęła jeszcze z szuflady w biurku zdjęcie Doriana
Jonesa, które schowała między strony pamiętnika. A gdyby to z nim, a nie z Edwardem
miała teraz uciekać? Ale co chcesz od Edwarda, on jest taki… W końcu zeszła jeść
kolację. Przy stole byli jej rodzice i siostra.
- O ósmej się do Amy pójdę uczyć – zapowiedziała w czasie jedzenia.
- Nigdzie nie pójdziesz – sprzeciwiła się mama. – Coś się ostatnio dużo
szwendasz.
Natalie nie
mogła im powiedzieć, że ściga ją wampir, bo kto by w to uwierzył? Ale kiedy
wszyscy byli zajęci jedzeniem, postanowiła wypróbować swoją nową moc. Zerwali się
od stołu i zaczęli oblężenie kibelka. Tymczasem Natalie z walizką wybiegła na
ulicę. Nie musiała długo czekać, bo Edward Patel zabrał ją do swego range rovera
i wyjechali z miasta, uciekając przed sługami Czarnego Hrabiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz